Życie nie jest jednak takie złe...
Komentarze: 1
Hej!Co prawda bloga zalożylam jakieś trzy tygodnie temu ale to dopiero mój pierwszy wpis,ponieważ komp strzelil focha,zarzucil wargę na plecy i powiedzial,że nie będzie dzialal.Dziś więc,sasiad mój,Grycu,naprawil ten stan rzeczy i mogę się zabrać do pisania.
W ciągu tych trzech tygodni moje życie uleglo przekręceniu się.Doslownie.Zakończyl się dziwny romans z pewnym dziwnym ludziem.Ale...zacząl się romans następny,ponieważ PKP connecting people.Hmm...slodko jest,oj slodko.Aż mi się cieplutko robi jak sobie pomyślę...Oj,trzeba się będzie jutro spotkać.Ale po to,żeby pogadać i zadać pytanie:"Co dalej?" i uslyszeć w odpowiedzi:"Nie wiem.".Zajebista perspektywa,prawda?Ale znając mnie,jakoś sobie poradzę.Nie takie rzeczy się w życiu przerabialo.Ale co ja mam zrobić jeżeli koleś mówi z częstotliwościę rzadszą niz kupa mojego psa?*pozdro dla Jovi'ego tak przy okazji*Poprzysięglam sobie,że nauczę go mówić.I jemu też to obiecalam.A jak ja coś takiego postanowię to niech się wali i pali a ja swoje zrobię.Tak sobie myślę,że trzeba go będzie czymś zaskoczyć.Tylko czym?
Oj,wlaśnie dotarlo do mnie,że jutro chce się ze mną umówić pewien dziwny koleś a ja JESZCZE nie mam planu jak go splawić.Ajajajajajajaj...co ja zrobię?Zresztą,jutro Juti o tym pomyśli.Dobranoc
Dodaj komentarz