Komentarze: 1
(to jest notka z 25.07.2004 ale nie moglam jej wcześniej zamieścić bo net się troszkę spieprzyl z powodu uderzenia pioruna...)Hej!Ale dzień...najpierw nuda,potem nuda a póżniej nuda.Rozklad dnia jest zajebisty.I tak od tygodnia.Siwy dziś pojechal do Niemiec,więc dla Juti pojawiają się nowe horyzonty.Zresztą,ona ma zawsze horyzonty.Whatever...Wyslalam Juti po moje zdjęcie do qmpeli żeby zeskanowala i wrzucila do siebie bo czasem trzeba komuś przeslać.No to,Juti Wspanialomyślna,przyniosla mi jeszcze od Aśki zdjęcie L.(tu powinna być polska litera ale w tej czcionce jej nie ma,zainteresowani i tak wiedzą o kogo chodzi).I po co?Bo tak popatrzylam i...i stwierdzilam,że nie wierzę w to,że cos mnie z nim lączylo.Najpierw trzy lata temu.Kurczę,wtedy pierwszy raz poczulam,że ktoś się zainteresowal moją osobą.Nastąpilo parę ciekawych epizodów.Oj,nauczyl się czlowiek wtedy paru rzeczy.A teraz po trzech latach o świcie dnia 29 maja tego roku Bóg zobaczyl mnie szczęśliwą.Po trzech latach bycia z nieodpowiednimi ludzmi.Do niczego wtedy nie doszlo.Wystarczyl mi pocalunek,przytulenie i to,że rano obudzil mnie jego glos.Po tygodniu znów się spotkaliśmy.Nie umialam powiedzieć o co mi chodzi.Wiem,że wiedział.Po godzinie nastąpilo coś zupelnie innego.To byl z pewnoscią,najpiekniejszy,jak dotąd,moment w moim życiu.I Boże,proszę,aby ta chwila we mnie żyla.Bo nawet jeśli będę z kims innym,to takie rzeczy się pamięta.Chwila ta powtórzyła się jeszcze cztery razy.Za ostatnim razem zrozumialam,że cokolwiek o mnie myślal,cokolwiek sądzil,cokolwiek czul...dziękuję mu za to.
Bardzo latwo jest po prostu sie rozebrać.Ale wiecie jak wiele odwagi potrzeba aby spojrzeć w oczy?I w nagrodę zobaczyć spojrzenie pelne ciepla i unoszące się do góry kąciki ust?Ile czasu trzeba się zbierać aby chwycić za rękę?I w odpowiedzi poczuć jak jego dloń zaciska się na mojej?Jeśli czytaliście kiedyś jakiekolwiek wiersze,to jest wlaśnie poezja.Dla takich chwil się żyje,dla takich chwil się placze,na takie chwile się czeka.Ale nadchodzi pewien moment,w którym wiesz,że to już koniec.A trywialną myśl:"Czy bylo dobrze?"zastępuje koszmarne uczucie pustki.Calujesz,mówisz:"Dobranoc",zamykasz drzwi.I wtedy pęka ci serce.Zostaje smutek.Zostala blizna.Za dwa dni byl calus,"milej podróży"i...to koniec.
Choć i tak zapewne nie będziemy ze sobą,to chcialabym Ci podziękować za to,kim dla mnie byles i po części nadal jesteś.Motywacją,duszą i cierpieniem,spelnieniem,radością,namiętnością,milością i nienawiścią.Dziękuję za śmiech,gniew,irytację,za każdą lzę.Za niecierpliwe wieczory i cieple poranki.Za to,że wiem o sobie więcej niz kiedykolwiek,za uczynienie mnie taką,jaką jestem.Za spojrzenie,za uścisk ręki,za pocalunek,za pożądanie,za śmiech,za iskry w Twoich pięknych oczach.Życzę Ci,aby życie oszczędzilo Ci ciężkich chwil.Abyś osiągnąl swoje cele i znalazl milość.Pamiętaj,marzenia są po to,żeby je spelniać.Może nasze drogi jeszcze się kiedyś zejdą.Może za następne trzy lata?Może wcześniej?Może nigdy?Bo to jest najlepsza z najgorszych ewentualności.Proszę Cię tylko, pamiętaj o mnie.Pamiętaj,że istnieję i,że nadal darzę Cię wielką sympatią.I nie tylko.Do zobaczenia...